|
O ogrodach i muzyce
Kupując ten dom trzy lata temu, robiłem to z ciężkim sercem.
Ogromne pieniądze za coś raczej bardzo przeciętnego, z małym
ogródkiem, tyle tylko, ze w jednym z najepszych miejsc w
Nowym Jorku-na Forest Hills.
Nie spodziewałem się wtedy, że ten właśnie skromny ogródek
może dać mi tak dużo. Jest taką małą oazą spokoju, namiastką
piękna natury, miejscem wyciszenia i kontemplacji. Siadam
tam, kiedy tylko mam chwilkę czasu, żeby nasycić się pięknem
kwiatów, ciszą wokoło, harmonią, nastrojem chwili. Słowik
zawadiacko rozwija swoje tajemnicze trele, a dwa duże bąki
tańczą w powietrzu na tle krzewu.
Kilka dni temu kupiłem ozdobną ławkę. Stoi sobie teraz w
tyle ogrodu nieźle współgrając z resztą otoczenia, dadając
temu miejscu tajemniczości.
***
Słuchałem dziś w samochodzie "Epilogu"-ostatniego utworu
z pierwszej płyty Brathanków "Ano". Króciótki, a zrobił na
mnie ogromne wrażenie. Śpiewa go dziesięcioletnia może Madzia.
Ten właśnie utwór - dziecięcy głos przy akompaniamencie akordeonu
- rozważający w kilku słowach o istotnych zagadnieniach:
To co, zaśpiewamy?
Raz bywa radośnie, raz drugi inaczej
Raz jeden wielkie szczęście w nas
Raz chcemy wyć z rozpaczy
Czy wesoło czy też nie
Czyś na górze czy na dnie
Żyj tak by z uśmiechem mógł
Zasypiać dobry Bóg!
Bogdan Grodzki |
|