|
PiS-u ... (smutny) ciąg dalszy
Od niespełna dwóch lat dzieje się coś bardzo złego. Między ludźmi pojawiły się rowy i rozpadliny nieraz w poprzek małych grup społecznych, a nawet rodzin. Ochładzają się albo rozlatują wieloletnie przyjaźnie. Język mówiony i pisany stał się brutalny, a używa się go po to, by ranić. W powietrzu unasząsiępodejrzenia i oskarżenia - jak wielkie tłuste ćmy.
Któregoś dnia - nie wiem, czy go jeszcze dożyję - ockniemy się. Spojrzymy na siebie nagle uważniej - i zobaczymy się. "Boże, co myśmy ze sobą zrobili" - powiemy.
- Ewa Szumańska
Program debaty publicznej:
"Z głupim człowiekiem nie warto gadać.
Więc stulcie pyski i proszę siadać!
A gdyby przypadkiem zechciał odpowiadać,
To dać mu w mordę i wprost nie dać gadać".
Program koalicjanta - "kmiotków narodowych":
"Chłop na zagrodzie zawsze w modzie.
Każda morda dobra jest do korda.
Z nami jest ta >dziwka bosa<
Co świat cały zbawić miała.
Ja kosynier - moja kosa
To jest siła moja cała".
- Jan Klata
Kolejny sezon polowań na "Dwójkę" rozpoczęty
Wszystko zaczęło się od "rozpoznawczego" ataku na Orkiestrę i Chór Polskiego Radia: pojawiła się wiadomość, że rzekomo nie stać nas na utrzymywanie tak kosztownego przedsięwzięcia (w oficjalnych komunikatach umknęła informacja, że utrzymywanie pochłania mniej niż 1 proc. całego budżetu radia). Zaś 22 lutego KRRiT ogłosiła, że to Program Pierwszy PR ma stać się "flagowym okrętem" radiofonii ("w ramach ofensywy PR przeciwko histerii i kłamstwu w mediach" - jak to raczył ująć prezes Krzysztof Czabański). Wymyślono więc, że w celu poprawienia jego słuchalności należy zamienić na falach UKF częstotliwości "Dwójki" i "Jedynki". Co to oznacza? Dla "Dwójki" to spadek z 79 proc. zasięgu ludnościowego - do (w najlepszym przypadku) 59 proc., a z 76 proc. zasięgu powierzchni kraju - do 41 proc. Najistotniejsza jest przy tym utrata słuchaczy w małych ośrodkach, dla których "Dwójka" była często jedyną szansą dostępu do filharmonii, opery, teatru, poezji.
Władysław Bartoszewski o dylematach polskich AD 2006-07 (w domyśle o sposobach urpawiania polityki przez braci Kaczyńskich) podczas debaty "Tygodnika Powszechnego" Być Polakiem, być Europejczykiem w Druga edycja nowego świata:
Szacunku nie zdobywa się wykrzyknikami, okrzykami, demonstracjami czy obrażaniem się. Gdyby prezydent Bush się ciągle obrażał, dwa razy w tygodniu stawałby przed perspektywą samobójstwa, ponieważ we własnym kraju jest nieustannie lżony, karykaturowany, wyszydzany, nie mówiąc już o tym, jak w wielu krajach Europy postrzega się Amerykanów.
W polityce nie ma obrazy, nieobecności. Nieobecność szkodzi nawet w interesach: gdy się jest wspólnikiem budki z papierosami, trzeba tam być. Można udawać, że się obraża, ale nie wolno się obrażać.
Radosna twórczość
Krzysztof Kozłowski
A przecież to samorządy zarządzają szkołami, nie zaś podlegli ministrowi kuratorzy, którzy nie mają wyspecjalizowanych kadr do rozpatrywania tysięcy wniosków napływających z gmin, szkół i placówek kulturalnych, a także ludzi do organizowania konkursów pozwalających najefektywniej wykorzystać unijne środki. Tam jednak, gdzie wchodzą w grę znaczne pieniądze, dysponowanie nimi daje władzę i bezsporne korzyści polityczne. Nic to, że Roman Giertych jeszcze niedawno uważał wejście Polski do UE za prawdziwe nieszczęście dla państwa i narodu, a obiecane dotacje za judaszowe srebrniki. Dziś liczą się jedynie pieniądze, na które można położyć rękę.
(...) chciałoby się zatem skierować do rządzących jeden apel-żądanie: zamiast tracić cenny czas, zróbcie wreszcie coś, co miałoby ręce i nogi, czego nie trzeba by było natychmiast naprawiać, unieważniać, a tym bardziej wstydzić się.
Pan doktor Lepper
Michał Olszewski
Jeżeli dobrze odczytuję intencje moskiewskiej uczelni, nagrodziła ona Leppera za niezwykły wkład w rujnowanie Polski. Bo przecież nic innego od początku swej kariery nie robi.
(Moskiewska Państwowa Akademia Precyzyjnej Techinbiki Chemicznej im. M.W. Łomonosowa przyznała wicepremierowi i minstrowi RP doktorat honoris causa)!
27-letni Paweł Zanin, dotąd skarbnik Modzieży Wszechpolskiej niający doświadczenia w dziedzinie edukacji, został wicedyrektorem Centralnego Ośrodka Doskonbalenia Nauczycieli. (TP nr 2, 14 stycznia, 2007; Obraz Tygodnia)
Praworządność i pieniądz
Leszek Balcerowicz
Jeżeli i teraz dostrzega się niebezpieczeństwo, że najważniejsza część prawa, czyli Konstytucja, może być gwałcona, powinno się wzywać do mobilizacji. Konstytucje stają się martwe, jeżeli ludzie ich nie bronią.
(...) dochodzimy do absolutnie kluczowej kwestii niezawisłości sądów i bezstronności prokuratury. Sytuacja, w której prokuratura stałaby się narzędziem zwalczania rywali politycznych, nie daje się pogodzić z praworządnością. Przynajmniej od czasów Monteskiusza wiemy, że władza skoncentrowana w jednym ręku (nawet jeżeli jest z pochodzenia demokratyczna) zmierza do despotyzmu. Monteskiusz uzasadniał, że podział władzy to sposób, by władza nie zagrażała wolnościom. Gdy mówimy o niezależności instytucji nie chodzi nam jednak o to, by wywyższały się ponad inne. Wspominam o tym, ponieważ ten rodzaj interpretacji zauważyłem walcząc o niezależność Narodowego Banku Polskiego. Chodzi tylko o to, że dla wykonywania pewnych zadań przypisanych instytucji, niezależność jest jej potrzebna jak powietrze.
Odpowiedzialność za stabilność pieniądza oddaje się w ręce odrębnej instytucji, banku centralnego, zapewniając mu niezbędną do wykonania tej misji niezależność od władz politycznych. Musi być ona faktyczna, a nie papierowa.
Co bowiem znaczy pojęcie "silne państwo"? Czy silne państwo oznacza silnie skoncentrowaną władzę polityczną? Gdyby takie silne państwo w Polsce powstawało, mielibyśmy silne państwo, lecz słabą Polskę. Państwo powinno być silne w ochronie szeroko zakrojonych wolności indywidualnych, silne podziałem władzy po to, żeby nie stawała się ona despotyczną. Silne dzięki temu, że mamy niezależne instytucje, które niezależności potrzebują po to, żeby wykonywać swoją konstytucyjną misję.
(...) ale bodaj najważniejszym wspólnym mianownikiem jest przechodzenie od socjalistycznego państwa bezprawia do państwa prawa. Dokonaliśmy ogromnego postępu w marszu od państwa bezprawia do praworządności, ale droga nie jest zakończona. Pamiętajmy, że żadne wartości społeczne, nawet już raz osiągnięte, nie trwają dalej automatycznie. Wartości społeczne, które są wyrażone w ustroju, wymagają obrońców.
- Andrzej Zoll - Demokratyczne, ponadpolityczne
Debatę z udziałem Leszka Balcerowicza i Andrzeja Zolla prowadzi Janusz Jankowiak
Ale patrzyłbym uważnie na ręce władzy - szczególnie tym, którzy mówią, że władzy nie oddadzą, bo mogą oni zacząć manipulować przy systemie wyborczym. Bardzo nie lubię sytuacji, w których na miesiąc przed wyborami wprowadza się zmiany do ordynacji wyborczej. To groźne.
|
|